Kolejny globalny kryzys to tylko kwestia czasu ostrzegają ekonomiści Belka i Roubini
Obrazek użytkownika Piotr Rosik
12 mar 2019, 07:01

Kolejny globalny kryzys to tylko kwestia czasu – twierdzą ekonomiści Roubini i Belka

Znani ekonomiści Nouriel Roubini i Marek Belka nie mają wątpliwości, że kolejny kryzys finansowy kiedyś nadejdzie. Jednak nie wiedzą kiedy i z której strony. Radzą, żeby przygotowywać portfel na jego nadejście.

- W roku 2019 w światowej gospodarce zobaczymy coś, co można nazwać spokojnym spowolnieniem. Niektóre regiony, jak strefa euro, mogą zacząć się zachowywać znacznie poniżej możliwości – ostrzega prof. Nouriel Roubini, zwany Dr Doom (Dr Zagłada) bo przewidział kryzys finansowy sprzed 10 lat. Ostatnio wywiad z Roubinim przeprowadził blog CFA Institute.

Z kolei zdaniem prof. Marka Belki, byłego prezesa Narodowego Banku Polskiego, zagrożeń dla globalnej gospodarki należy szukać raczej na rynkach wschodzących, bo rynki rozwinięte dużo się nauczyły podczas kryzysu sprzed 10 lat. Prof. Belka wystąpił niedawno podczas spotkania absolwentów VIP Uniwersytetu Łódzkiego.

Groźne „upadłe anioły”

Zarówno Roubini, jak i Belka podkreślają, że na rynkach rozwiniętych opanowano tendencje do nadmiernego zadłużania się państw i sektora bankowego. Zrobiono to po 2009 roku, a był to skutek srogiej nauczki odebranej podczas kryzysu. Według Belki możliwe jest, że źródłem przyszłego kryzysu stanie się nadmierne zadłużenie przedsiębiorstw z emerging markets. – To na rynkach wschodzących należy szukać bąbli kredytowych, których pęknięcie może zachwiać światową piramidą długu – stwierdził prof. Belka.

Roubini zwraca uwagę na pojawienie się w USA i Europie firm zwanych „upadłymi aniołami”. Są to duże przedsiębiorstwa, które kiedyś cieszyły się uznaniem i dobrą sytuacją finansową, z różnych powodów krok po kroku staczające się na dno świata biznesowego. Ich ratingi są obniżane, a cena obligacji nie podąża za tymi obniżkami, tak jakby inwestorzy ich nie dostrzegali. Według Roubiniego te „upadłe anioły” są poważnym zagrożeniem również dla stabilności rynków rozwiniętych.

1. Wartość długu globalnego (w bln USD)

1
 

2. Wartość długu w regionie jako procent regionalnego PKB

2
 

Roubini martwi się również o to, że nadzór nad rynkiem finansowym może zostać za bardzo poluzowany. – Wahadło w trakcie i po kryzysie sprzed 10 lat przechyliło się w kierunku nieco przesadnej kontroli, ale teraz widać już pewne tendencje do jej luzowania. Obawiam się, że rynkowa dyscyplina może nie wystarczyć, by uchronić instytucje przed błędną polityką w późnej fazie cyklu, gdy wszystko idzie dobrze, a na rynku jest dużo taniego pieniądza – ostrzega prof. Roubini.

Zobacz także: Bank centralny banków centralnych ostrzega, że rynek obligacji korporacyjnych w USA może doprowadzić do krachu

Jak się przygotować na kryzys i krach?

To kiedy będzie kryzys? Kiedy będzie krach na giełdach, którego wielu spodziewa się od kilku lat, a on nie nadchodzi? - Od dłuższego czasu eksperci spodziewają się załamania na giełdach. Dlatego że akcje wykazują przewartościowanie, wedle większości wskaźników. Ale to jest tak, że im bardziej przewidujemy kryzys, tym bardziej się on oddala – tłumaczy prof. Belka. – A najbardziej boli ten kryzys, którego się nie spodziewamy – dodaje.

Według prof. Roubiniego, w tym roku nie zobaczymy globalnej recesji, a więc i na giełdach powinien panować względny spokój. Jednak rozważni inwestorzy powinni powoli szykować się na duże turbulencje, które „zdejmą” z rynku akcji więcej niż 20% wartości.

- Oczywiście jednym z instrumentów są defensywne fundusze hedge, ale one są drogie, pobierają wysokie opłaty za zarządzanie. Przestrzegałbym również przed traktowaniem długu USA jako safe haven w długim terminie. Lepszą lokatą na burzliwe czasy mogą być obligacje japońskie. Najlepiej zaś stworzyć zdywersyfikowany portfel niskokosztowych funduszy indeksowych i odkładać w nich pieniądze w długim horyzoncie – twierdzi Dr Doom.

Roubini bardzo pozytywnie podchodzi do zjawiska rozwoju inwestowania pasywnego (indeksowego). – Jest udowodnione naukowo, że zarządzający generalnie nie dają rady bić rynku w długim terminie. Po co w takim razie płacić 2% opłaty rocznej za zarządzanie, skoro można inwestować w fundusz indeksowy, który zachowa się jak rynek, a pobierze tylko 0,15%? – pyta prof. Roubini. I przyznaje, że większość swoich prywatnych oszczędności ma ulokowane właśnie w funduszach indeksowych.

Na koniec warto zacytować anegdotę prof. Belki, która jest dobrym ostrzeżeniem. - Pamiętam panel dyskusyjny podczas forum ekonomicznego w Krynicy w 2008 roku, w którym uczestniczyłem. Ekonomiści biorący w nim udział byli przekonani, że kryzys powoli się zbliża, ale jeszcze do niego daleko. Tydzień później łupnęło – wspomina Belka. Przypomnijmy, że pod koniec września 2008 roku upadł bank Lehman Brothers, co pogłębiło kryzys i spadki na giełdach.
 

3. Notowania MSCI All Countries Index

msci ac

Źródło ilustracji: 1., 2. IIF, Credit Suisse 3. MSCI

Zobacz także: Sprzedajcie wszystkie akcje i trzymajcie gotówkę – radzi amerykański inwestor i były polityk, David Stockman

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.