Środki przeznaczone na „Mój Prąd 3.0” już się wyczerpały. Mimo to fotowoltaika w Polsce nie traci na popularności
Obrazek użytkownika Łukasz Kołodziejczyk
20 paź 2021, 08:00

Środki przeznaczone na „Mój Prąd 3.0” już się wyczerpały. Mimo to fotowoltaika w Polsce nie traci na popularności

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) zakończył przyjmowanie wniosków o dofinansowanie instalacji PV w ramach tegorocznej edycji programu „Mój Prąd”.

Pomimo coraz mniejszego wsparcia rządowego, popularność programów wspierających OZE nie maleje, a wręcz rośnie – i to oszałamiająco szybko. O ile jeszcze niedawno polityka subsydiowania mogła wpływać na decyzje prosumentów, o tyle korzyści płynące z własnej instalacji fotowoltaicznej są dziś oczywiste nie tylko dla gospodarstw domowych, ale także dla przemysłu i pozostałych przedsiębiorców. Trwający w najlepszy kryzys energetyczny i kolejne – najprawdopodobniej nie ostatnie, a być może dopiero jedne z pierwszych – podwyżki prądu utwierdzają w przekonaniu, że przyszłość świata musi być zielona.

Liczba wniosków w „Moim Prądzie 3.0” sparaliżowała prace NFOŚiGW

6 października 2021 roku o godzinie 14:05 nabór wniosków o dofinansowanie mikroinstalacji fotowoltaicznych w programie „Mój Prąd” na lata 2021-2023 został zamknięty z powodu wyczerpania środków. Przeznaczone 534 miliony złotych wystarczyły na dofinansowanie kwotą do 3000 złotych około 178 tysięcy instalacji o mocy między 2 a 10 kW. To aż 178 tysięcy wniosków złożonych przez 178 tysięcy gospodarstw domowych, które mają przyczynić się do zwiększenia zainstalowanych mocy PV o niecały 1 GW. Przypomnijmy, że nabór trwał od 1 lipca 2021 roku, co oznacza, że przeznaczone na „Mój Prąd 3.0” środki rozeszły się w imponująco krótkim czasie. O rozszerzeniu budżetu programu nie było do tej pory mowy, jednak fakt, iż w przeszłości do programu włączano dodatkowe środki, aby dofinansowanie mógł otrzymać każdy składający wniosek w terminie, daje pewne nadzieje tym, którzy już zainstalowali panele.

Do tej pory wypłacono dopiero około 5 milionów złotych dotacji i zatwierdzono dofinansowanie opiewające na niecałe 9 milionów złotych, a wszystko wskazuje na to, że jeśli niskie tempo rozpatrywania pozostałych wniosków zostanie utrzymane, to formalna część „Mojego Prądu 3.0” potrwa nawet kilka lat – do 2024, a być może i do 2026 roku. Należy jednak oddać, iż autorzy programu nie spodziewali się aż tak ogromnego zainteresowania tegorocznym „Moim Prądem”, dlatego prace nad wypłatą środków na pewno z czasem przyspieszą. Skalę pomyłki podkreśla fakt, iż NFOŚiGW zakładało rozpatrywanie 500 wniosków miesięcznie, podczas gdy przez pierwszy miesiąc 500 wniosków wpływało do urzędu w ciągu… pół dnia! Niemniej, trudno spodziewać się, iż NFOŚiGW wypłaci zamierzone 534 miliony szybciej niż do końca 2022 roku lub nawet początku 2023 roku.

Obecnie trudno sobie też wyobrazić kształt kolejnej edycji „Mojego Prądu” – zgodnie z zapowiedziami rządu, raczej nie będzie ona podobna do edycji dotychczasowych. W kolejnej edycji nacisk ma być położony na odciążenie sieci elektroenergetycznych, które już teraz mają problem z przyjmowaniem nadwyżek produkcyjnych w szczytowych momentach. W związku z tym, w przyszłości dotowane mają być przede wszystkim elementy instalacji wspierające racjonalne gospodarowanie energią w obrębie gospodarstwa domowego.

Zobacz także: Kryzys energetyczny dociera do Europy - zakłady chemiczne w UE wstrzymują lub ograniczają produkcję

Stan fotowoltaiki w Polsce napawa optymizmem, a liczba prosumentów najprawdopodobniej przekroczyła już 700 tysięcy

Obecnie liczba mikroinstalacji fotowoltaicznych rośnie w Polsce w zadziwiająco szybkim tempie. Zgodnie z najnowszym raportem Agencji Rynku Energii, pod koniec sierpnia w Polsce funkcjonowało aż 688013 mikroinstalacji fotowoltaicznych, których łączna moc wyniosła niemal 4,5 GW – stanowi to niemal ¾ wszystkich mocy PV w Polsce. To najlepiej pokazuje jak dużym sukcesem okazał się „Mój Prąd” i jak bardzo opłacalne jest korzystanie z energii odnawialnej.

Co ważne, całościowe moce fotowoltaiczne w Polsce nieustannie rosną – obecnie oscylują wokół wartości około 6 GW, a to o około połowę więcej niż rok temu. Względny wzrost mocy fotowoltaicznych na poziomie 3 GW rocznie stawia nas w absolutnej czołówce Europy, choć poniekąd wynika on z efektu niskiej bazy. Pod kątem wzrostu, moc elektryczna instalacji fotowoltaicznych absolutnie przyćmiła wszystkie inne źródła czystej energii – moce elektrowni wiatrowych wzrosły rok do roku o „zaledwie” 10%. Co ciekawe, gradualnie rośnie też przeciętna moc instalacji prosumenckich – w sierpniu wyniosła ona 7,7 kW, podczas gdy przeciętna moc wszystkich uruchomionych do tej pory w Polsce mikroinstalacji PV wynosi około 6,7 kW.

moc elektryczna w oze

Źródło: opracowanie - Agencja Rynku Energii.

Warto podkreślić, że udział prosumenckich instalacji PV w produkcji energii w 2021 roku wyniósł średnio 2,5% – i wszystko wskazuje na to, że będzie on stopniowo wzrastał, w porównaniu z analogicznymi okresami, nawet pomimo rosnących cen paneli słonecznych.

Najwięksi producenci paneli PV skarżą się na szybko rosnące ceny krzemu (przez które rosną ceny polikrzemu) i folii pokrywającej instalacje oraz wysokie ceny szkła solarnego. O ile przeciętna cena instalacji w Polsce od ostatnich 3 lat raczej się nie zmienia, to panele słoneczne od 2009 roku potaniały o ponad 75%. Nawet jeśli chwilowo możemy spodziewać się nieznacznych podwyżek cen komponentów, związanych z przerwanymi łańcuchami dostaw oraz drożejącymi surowcami, to koszt wytworzenia energii ze źródeł odnawialnych znacząco przemawia na korzyść OZE: obecnie przeciętny koszt wytworzenia energii elektrycznej w Unii Europejskiej z węgla to 72 €/MWh, podczas gdy elektrownie wiatrowe są w stanie dostarczyć energię średnio za 55 €/MWh, a farmy fotowoltaiczne za 65 €/MWh.

Fotowoltaika receptą na kryzys energetyczny?

Obecnie z subsydiów można skorzystać w ramach programu Czyste Powietrze i ulgi termomodernizacyjnej. Pomimo ograniczonej polityki subsydiowania, popularność OZE nie tylko nie słabnie, ale wręcz rośnie – i dotyczy to nie tylko prosumentów, ale też przedsiębiorców i przemysłu. Wiele wskazuje na to, że w tej materii w Polsce przez długi czas będzie tylko lepiej, a kto do tej pory postawił na fotowoltaikę, raczej nie powinien żałować swojej decyzji. Rosnące ceny prądu w środku trwającego kryzysu energetycznego już teraz faworyzują posiadających instalacje PV, a wczesne stadium transformacji energetycznej i zły stan sieci elektroenergetycznych nad Wisłą sugerują, że trwające trendy utrzymają się także w przyszłości. Według stanu na sierpień 2021 roku, elektrownie opalane węglem brunatnym lub kamiennym produkują aż 71% energii elektrycznej w Polsce. Przy tak wysokim popycie na węgiel oraz ograniczonych zapasach i mocach produkcyjnych (wydobycie w Polsce ograniczone jest także przez przepisy Unii Europejskiej), które w następstwie windują ceny węgla do astronomicznych wartości, ogromne zainteresowanie tegoroczną edycją „Mojego Prądu” nie tylko wcale nie dziwi, ale wręcz wydaje się być racjonalne. Warto zaznaczyć, że w zimę produkcja energii z paneli słonecznych prawdopodobnie spadnie, co będą musiały zrekompensować pozostałe źródła. Inną sprawą jest fakt, iż baza cen energii jest obecnie w Polsce relatywnie niska, przynajmniej w porównaniu do Europy Zachodniej – jednak odzwierciedla ona także niższe zarobki, dlatego porównywanie cen energii w Polsce do przeciętnych cen na zachodzie raczej mija się z celem. Jeśli chodzi o ceny energii elektrycznej względem przeciętnej pensji w Euro, nie wypadamy wcale tak dobrze.

struktura produkcji energii

Źródło: opracowanie - Agencja Rynku Energii.

Zobacz także: Opłacalność instalowania mikroinstalacji paneli słonecznych w domach może się pogorszyć. Resort środowiska proponuje zmiany

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.